wchodzi facet do sklepu z lodówkami i mówi poproszę kaloryfer
Psze pana, ale tu jest pralnia, nie sprzedajemy arbuzów
Nic nie szkodzi, przyjechałem rowerem
A to przepraszam, oto pański puzon
I jaki z tego morał?
Nie parkuj hulajnogi o transformator, bo ci trampki ukradną